Schronienie

Bianka

O, a tam ziół jest wyjątkowy wysyp Smile

Właśnie dlatego jeżdżę tam co rok, by uzupełnić zapasy i tropić co rzadsze okazy:)

"Ano nie dajmy się zwariować, kiedy mieszczuchowi taka opowiastka mrozi krew w żyłach a rodzic układa donos do prokuratora. "

A miałaś, droga Wiedźmanno, taki przypadek? Czyżby jakiś wilk stał się przyczyną twoich sądowych perypetii?

Pozdrowienia,Bianka

Wiedzmanna

Wilki na szczęście nie, ale człowiek czasami od rozjuszonego zwierza groźniejszym bywa. Tym więcej, że podstępnie potrafi działać - takie przypadki znam niestety z autopsji, kiedy przed zwierzchnikami musiałam się tłumaczyć z win niepopełnionych, bo akurat rodzic sobie coś uroił... coś usłyszał, nie sprawdził a na skargę od razu do wierchuszki leciał. Czasami potem przepraszali, ale najczęściej nie. No cóź, nie dzieci przysparzają zmartwień lecz dorośli... ale mnie to rybka plum. Robię swoje...

Tin

Moj przepis na naprawde skuteczne, nie tylko awaryjne Wink

schronienie: nora hobbicka.

Tak, dobrze przeczytaliscie - wlasnie nora hobbicka. A oto przepis jak szybko taka wykopac:

1. wybieramy teren polozony nieco WYZEJ - to pierwsza zasada, ktorej nalezy przestrzegac, jelsi sie nie chce zmoknac lub odplynac w nocy...

2. w naprawde dzikich miejscach bez problemu znajdziemy stare, powalone drzewo, najlepiej z szeroko rozgalezionymi, masywnymi korzeniami (predzej czy pozniej takie znajdziemy)

3. pod rozgalezieniem korzeni tego powalonego drzewa poglebiamy nieco niecke, w ktorej kiedys rosly, tworzac niewielki dolek - lepiej najpierw sprawdzic czy nie ma mrowiska...

4. rozgalezienie korzeni posluzy nam za stelarz zadaszenia - bedzie wygladalo jak rozlozona i ulozona na boku parasolka: uszczelniamy to jakimis konarami i galeziami zarowno iglastymi jak i lisciastymi, luki dodatkowo wypelniamy mchem, a podstawe stabilizujemy ziemia (mech moze byc mokry). ukladamy galazie coraz mniejsze tak, by linia dachu-stelarza opadala coraz nizej, i uformowala ostatecznie male wejscie. et voila!

5. jesli potrafimy - przed ulozeniem stelarza, a po wykopaniu dolka, wysypujemy dno szyszkami i sucha sciolka i podpalamy - tak wygrzana podloga dodatkowo pomoze zachowac cieplo, nawet jesli bedzie duzy wiatr i deszcz.

polecam, wyprobowalam podczas jednej z najwiekszych nocnych wichur ostatnich lat na Mazurach - w puszczy przy jeziorze Goldapiwo w 2001 roku. w okolicy byly powodzie, obozy rekreacyjne ewakuowano, a ja z przyjaciolka bylysmy suchutenkie Wink

Keriann

Pomysł super- logiczny i brzmi zachęcająco. Przy okazji- uważajcie, zęby całego drzewa nie spalić Wink

Ja wymaszczam, nie wypalam, tylko czasem kleszcze znajduję w różnych dziwnych miejscach, chyba z trawy, która się zaplątuje we mchu. Ale jeśli się kleszcze szybko wyjmie, ryzyko zakażenia jest niewielkie (tak słyszałam)- miałam w życiu dużo, żyję, zdrowa jestem.

hvezda

Wczasy w Polsce to ogólnie rzecz biorąc survival. Niedawno w jakimś lesie policja zgarnęła ojca z czteroletnim dzieckiem że włóczył się z namiotem po lesie, a nie spał w hotelu. Zgarnięto go zaraz po tym jak wypuszczono pijaka który zabił kilkoro dzieci. Osobiście wolę Survival w krajach ciepłych. Włóczęga po górach Dynarskich nie grozi przeziębieniu. Poznajesz ludzi śpisz w domkach pasterzy. Masz do jedzenia figi, i zawsze można pójść wykapać się w morzu. W Polsce taki spokój odnajduję jedynie w Borach Tucholskich. Uwielbiam Piekiełko [link widoczny dla zalogowanych]